Otóż tak, pojawił się uśmiech na twarzy każdego! Mam lekkie zaległości co do ostatnich rzeczy, które miały miejsce, aczkolwiek postaram się je jak najkrócej opisać (bo wiem, że pewnie połowa czytelników usypia w połowie posta :)) Początkowo podejrzenia padały na błędnik, jednakże jednak weterynarz nie trafił w sedno. Rozumiem, jest on tylko człowiekiem, aczkolwiek po kolejnej zmianie kliniki, Szanowna Pani Irenka rozpoznała problem i podjęła kolejne leczenie. Prawdopodobnie o tej godzinie jeszcze bym wracała do domu z tomografii komputerowej. Po długich i mozolnych badaniach weterynarz stwierdził u psa niewielki wylew! Tak wylew, byłam tym wstrząśnięta, gdyż nie miałam pojęcia jak to się mogło stać. Pies nie doznał żadnego urazu głowy, nigdy nie spadła z wysokości, ponadto mogło to być samoczynne.
Pani podała odpowiednie leki, witaminy i wszystko co było potrzebne i... Szantus ma się bardzo dobrze! Owszem, wystąpił bardzo mały paraliż tylnych obu kończyn, aczkolwiek nie przeszkadza to w wykonywaniu najprostszych i tych trudniejszych czynności, nie sprawia sucz bólu- a to najważniejsze. Miałam pewien moment zwątpienia, że przez omylne przypuszczenia weterynarza podejrzewaliśmy, że pies miał nowotwór, że wszystko stracone. Jednak jest nadzieja, a my jesteśmy już prawie przy mecie. Ze sportami będzie trzeba nieco ostrożniej, jednak na pewno z nich nie zrezygnujemy!
Pani podała odpowiednie leki, witaminy i wszystko co było potrzebne i... Szantus ma się bardzo dobrze! Owszem, wystąpił bardzo mały paraliż tylnych obu kończyn, aczkolwiek nie przeszkadza to w wykonywaniu najprostszych i tych trudniejszych czynności, nie sprawia sucz bólu- a to najważniejsze. Miałam pewien moment zwątpienia, że przez omylne przypuszczenia weterynarza podejrzewaliśmy, że pies miał nowotwór, że wszystko stracone. Jednak jest nadzieja, a my jesteśmy już prawie przy mecie. Ze sportami będzie trzeba nieco ostrożniej, jednak na pewno z nich nie zrezygnujemy!
Nie mam nowych zdjęć, a to było jedno z lepszych, które uchowały się w folderze. |
Niekiedy Szanti ma problem z utrzymaniem równowagi, jednak jest już na tyle samodzielna, że jest w stanie zejść i wejść po schodach, przeskoczyć przez moje nogi, wskoczyć na łóżko, otrzepać się bez przewrócenia. Jest znacznie lepiej, czy wspominałam już, że znowu aportuje? :) Naprawdę jestem z niej bardzo dumna, że dała radę, że walczyła. Póki co wizyty u weterynarza będą co 3-4 dni, żeby podać potrzebny antybiotyk i witaminy. Na razie agility i frisbee odłożymy na drugi plan, kiedy będzie już na te 95% sprawna. To świetne uczucie, kiedy wiesz, że będzie już tylko lepiej :)
I wszystko zmienia się na lepsze. Na szczęście Szanti przeszła wszystko dobrze i na pewno da sobie radę w codziennych czynnościach. No i tak jak napisałaś "będzie już tylko lepiej" !!
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze że chociaż jej się udało. Całe szczęście że to nie nowotwór. Niedługo na pewno będzie już biegać za frisbee i przeskakiwać "hopki'
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Guineya
Będzie już tylko dobrze/lepiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Po samym tytule odetchnęłam...jak dobrze że to nic aż tak poważnego!
OdpowiedzUsuńTo życzę powrotu do formy i żeby takie sytuacje jak ta (w podejrzewaniami nowotworu) nie trafiały się już ;)
Pozdrawiam!
PS: Robisz coraz ładniejsze zdjęcia :)
Dziękuję, jednak uważam, że za bardzo one się nie polepszyły, stoję nadal w miejscu. Dzisiaj sucz przewróciła się na spacerze tylko jeden raz, sukces! :D
UsuńDziękuję Ci Karolino za wsparcie, bardzo dziękuję!
Pozdrawiamy z kudłaczem cieplutko! ;*
To swietnie! Zajrzałam tu kilka dni temu i od razu taki dramatyczny wpis... Martwiłam się o Szanti! To dobrze, że wraca do siebie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tak się cieszę że już wszystko dobrze;p
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Award... więcej info na blogu:
>>> psiblognaczterechlapach.blogspot.com/
Ciekawy blog.... Cieszymy się że już wszystko ok :). Odetchnęłam....
OdpowiedzUsuńhttp://chomik69.blogspot.com/
Dobrze, że z psiakiem ok.
OdpowiedzUsuńObserwuję i będę wpadać. Zajrzałam przypadkiem, ale mi się spodobało więc zostaje :)
zapraszamy do nas : fifunia.blogspot.com
Widzę że nie tylko ja martwiłam się o Szanti... Świetnie że już wszystko jest dobrze!
OdpowiedzUsuńŚLICZNY PSIAK.
OdpowiedzUsuńDobrze, że wszystko okej i nie było poważniejszych kłopotów.
Pozdrawiam i zapraszam : http://goldheart2012.blogspot.com/
ŁAPKA !