Tak więc od początku! Od razu uprzedzam, że mając wtedy małą ilość lat na karku, nie mogłam dobrze wychować psa, a rodzicom zależało na tym aby przypominała rasowego (chociaż tutaj wyszło szydło z worka) i była tańsza, toteż stąd kupno jej od pana, który raz rozmnożył swoją sukę, bo wierzył w brednie typu "jeden szczeniak ratuje sukę od raka". Niestety ale te 7 lat temu aparaty w telefonach komórkowych nie robiły zdjęć powalającej jakości, nie mam również możliwości zgrania ich na komputer.
Tydzień przed udaniem się do owego pana, pewnego wieczoru usiadłam z rodzicami przy stole w kuchni, zaczęli wtedy rozmawiać ze mną o nowym członku rodziny. Pouczali, że pies jest to wielki obowiązek, nie zabawka i to, że ja będę się nią opiekować. Pamiętam jak wybieraliśmy wspólnie imię miesiąc przed zakupem, spodobało mi się "Szanti" (imię zaczerpnięte od pewnego Yorka na osiedlu), napisałam najładniej jak potrafiłam i powiesiłam na tablicy korkowej, tak jak ja chciałam, tak musiało być :) Wyruszyliśmy o godzinie 7:00, był to ostatni dzień wakacji (nie pamiętam aż tak dokładnie, wiem że zaczynał się kolejny rok szkolny). Gdy dotarliśmy na miejsce w kojcu zastałam 6 wspaniałych klusek, niestety rodziców szczeniąt nie było. W miocie były same panny! Każda była duża, dobrze zbudowana, z jak na szczeniaka dużą ilością brody, każda spała, jednak był jeden wyjątek- mizerny szary pies siedzący w rogu, patrzący maślanymi oczami na ludzi. W tym momencie dosłownie zakochałam się w niej, miłość od pierwszego wejrzenia, musiała być moim towarzyszem na kolejne kilkanaście lat.
Podróż w samochodzie zniosła dobrze, początkowo była zaciekawiona, a potem usnęła mi w ramionach.
Podróż w samochodzie zniosła dobrze, początkowo była zaciekawiona, a potem usnęła mi w ramionach.
Uśmiech nie zaczął mi w ogóle schodzić z twarzy po przekroczeniu drzwi do domu, wręcz przeciwnie, radość nasilała się z każdą sekundą. Ogółem Szanti wywołała ogromną furię szczęścia. Już wtedy wiedziałam, że będzie typowy piesek na zabawki, gdyż zaczęła gonić piłeczkę i nie ukrywam.... Bugsa (królik). Ogółem miała duże problemy z nauką czystości, jednak w końcu po kilku tygodniach się udało. Kiedy dostałam Szantusa byłam w zasadzie małym dzieckiem, które nie mogło samodzielnie dobrze wychować psa, dopiero po kilku latach, kiedy zaczęłam bardziej zgłębiać swoją wiedzę w dziedzinie kynologii odkryłam ile to fajnych rzeczy można robić z psem i to, że sucz jest złym psem! Dokładnie, złym pod względem zachowania, głównie mam na myśli rzucanie się na wszystko co się rusza (do chęci pokojowych się to nie zaliczało), ucieczki, nie skupiała na mnie swojej uwagi, ciągnięcie na smyczy, strach. Wtedy żyłyśmy niby razem, ale oddzielnie- po prostu obok siebie, nie istniała między nami żadna więź.
A dzisiaj jak jest? Powiem szczerze i otwarcie, jest naprawdę dobrze porównując poprzednie lata. Kiedy solidnie wzięłam się za nią, po długich treningach i próbach były widoczne efekty. Oczywiście mamy gorsze i lepsze momenty w swoim wspólnym życiu, to całkiem normalne. Idealnym przykładem będzie dzisiejszy spacer z Mileną i Czesiem, od niepamiętnych mi czasów mój pies po prostu nie tolerował psów większych od siebie (z resztą podobnie było z małymi), a dzisiaj szła spokojnie, nie reagowała na obecność drugiego psa. W autobusie/na ulicy zachowuje się niemal idealnie, jestem z niej dumna. Tak, ja kocham swojego psa i jestem zadowolona z naszych dotychczasowych małych sukcesów. Jak to jest, że sama obecność w zasadzie dla niektórych "tylko" psa sprawia, że masz ochotę na wszystko i staje się to twoim sposobem na życie? To wspaniałe uczucie, kiedy wiesz że wszystko co kochasz jest obok ciebie, zawsze wierne, odwzajemniające to co czujesz. Nigdy nie zapomnę momentu, kiedy mogłam stracić dwa razy Szanti- raz przez babeszjozę (weterynarz zastanawiał się jakim cudem ona jeszcze żyje przy tak marnych wynikach, skoro nie powinno jej już być od ponad doby), a drugi raz kiedy również poważnie nam zachorowała. Jakie mamy plany? Co zamierzamy? Przede wszystkim chcę się teraz skupić na agility, może kiedyś wystartujemy w jakiś zawodach? Trudno mi cokolwiek powiedzieć, jednak zobaczymy :) Nie mogę zapomnieć o frisbee! Ona kocha aportować, skakać, wariować. Z okazji urodzin zamówiłam dwa fastbacki- czas się solidnie za to wziąć i koniecznie dopracowywać rzuty/figury.
A ja co jej życzę? Przede wszystkim kolejnych długich lat spędzonych ze mną, nie wyobrażam sobie momentu w którym się budzę, a jej nie ma przy mnie, oraz więcej szczęścia z aportowania, współpracy i tych małych sukcesów :) Chcę was poinformować, że robię filmik (głównie artystyczne ujęcia, ew. może pojawi się coś z frsibee i treningów w klubie) i myślę, że wszystko zmontuję w lipcu :) Już mam nawet parę ujęć, teraz tylko kwestia ogarnięcia programu. 100 lat moja mordko!
100 latek :*♥
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :D
Dziękujemy :))
UsuńŻyczymy wielu zabawek i radości z życia małej psince !
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała, by moja suczka przychodziła na zawołanie i nie uciekała gdy ją spuszczę ze smyczki - raczej niewykonalne ;/
Pozdrawiamy,
ŁAPKA !
Uwierz, ja sama myślałam, że wszystko jest dla nas nieosiągalne, a nawet po wylewie robi dosyć ładne vaulty na drzewie (teraz sztuką w jej przypadku będzie przełożenie to na ciałko):) Wszystko jest możliwe, trzeba mieć tylko chęć, nadzieję i przede wszystkim cierpliwość. My życzymy powodzenia i dziękujemy! :D
UsuńPozdrawiamy cieplutko.
100 lat Szanti!!! Dużo zdrowia i szczęścia. Życzymy samych sukcesów w kolejnych latach.
OdpowiedzUsuń1000000 lat dla Szanti! Wile sukcesów i szczęśliwych chwil spędzonych razem.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa filmiku :).
Szczerze mówiąc to ja też jestem ciekawa efektu końcowego :D Dziękujemy :)
UsuńPozdrawiamy!
Warto było czekać na tego posta, mimo że spóźniony.
OdpowiedzUsuńNasze dwie dziewczyny z maja :)
Życzymy wszystkiego najlepszego, powodzenia w wszystkim co robicie, szczęśliwej emerytury ;) I dużoo zabawek oraz smakołyków.
OdpowiedzUsuńUcałuj go ode mnie ♥
Pozdrawiam Martyna i Funny
Zabawki się przydadzą :D Dziękujemy za tak serdeczne życzenia, jednak jest to ona (dużo osób myli jej płeć) :))
UsuńPozdrawiamy cieplutko!
To pewnie przez to niejednoznaczne imię. Sama miałam już okazję pomylić płeć kilku psów które znam z internetu (m. in. suczek o imionach Devik, Blaze i Kes)
UsuńSpokojnie, rozumiem :) Pod żadnym względem mnie to nie uraża, jednak mi od zawsze Szanti brzmiało bardziej damsko, niż męsko :D
Usuń1oO latek Szanti :D
OdpowiedzUsuńMój to nie wiem kiedy się urodził... taka natura schroniskowych psiaczków
http://blog-na-czterech-lapach.blogspot.com/
http://oczamichomika.blogspot.com/
POZDRAWIAM H&O
oby tych rocznic było jak najwięcej! ;)
OdpowiedzUsuńps. Zapraszam do udziału w akcji dla psiaków: www.nieporzucajpsa.pl
Na pewno się przyłączę, jutro zaczniemy focenie :)
UsuńMoże byś również bonusik w formie gifa?
Jeju! Spóźnione najlepszego! Wyczochraj Szantuska ode mnie :D Myślę, że dużo osób bez pomocy szkoleniowca ma problemy ze swoimi psiakami. Też byłam pewna swego a tu proszę! Mistrz ucieczek do psów i ciągnięcia na smyczy się znalazł! Uważam, że treningi zawsze coś dają, nawet jeżeli nie są to profesjonalne. Też widzę postępy w Liberce, ale co ja tu o niej, skoro solenizantka jest w meritum! Mam nadzieję, że spędzicie ze sobą drugie tyle i nie będziesz musiała już przeżywać takich sytuacji jak wcześniej :) Życzymy z Librą drugich 7 lat i czekamy na relacje ze sportów i filmik.
OdpowiedzUsuń100 lat dla Szanti ;*
OdpowiedzUsuńHej! Super blog! Będę do ciebie zaglądać wcześniej i zapraszam do siebie: wako.cba.pl ;konkursy, informacje o psach, oceny blogów i wiele więcej :) Pozdrów swoje zwierzątko :> Nicole i Wakuś
OdpowiedzUsuń